Przejdź do głównej zawartości

Okno transferowe: Kto zyskał najwięcej? (cz. 2)


Przedstawiam drugą część podsumowania okna transferowego. Kto zyskał najwięcej wśród zespołów z dolnej części tabeli?


Gary Bell już nie zagra w Siarce




BM SLAM STAL Ostrów Wlkp.


W zespole beniaminka Tauron Basket Ligi byliśmy świadkami kilku ciekawych zmian kadrowych.
Pierwszą z nich było zatrudnienie podkoszowego Alexisa Wangamene
za kontuzjowanego Amerykanina Darriusa Garetta.
Kameruńczyk przyjechał do Polski z interesującym CV. Ukończył on słynną uczelnię Texas Longhors, której absolwentem również jest gwiazdor Oklahomy City Thunder - Kevin Durant. Potem próbował swoich sił w Lidze Letniej NBA i NBA D-League.
Ostatnie dwa sezony spędził w Hoopsi Polzela, gdzie był jednym z liderów zespołu.
W Ostrowie Wlkp. zdobywa średnio 8 pkt i zbiera 5 piłek w 19 min. Nie jest to szczyt jego umiejętności. Ostrowianie liczą na jego dobrą grę w najbliższych spotkaniach, bowiem STAL ma jeszcze szansę na grę w play off.
Kolejnymi ruchami transferowymi klubu z Wielkopolski było zakontraktowanie Piotra Niedźwiedzkiego i Christo Nikołowa. Pierwszy do STALI przyszedł z PGE Turowa Zgorzelec, gdzie nie mógł liczyć na satysfakcjonującą liczbę minut na parkiecie.
Bułgar zaś ostatnio reprezentował barwy CSKA Sofia i z miejsca stał się silnym ogniwem zespołu. Średnio w meczu notuje 13 pkt i 5 zbiórek.

W międzyczasie z zespołem pożegnali się Adrian Mroczek-Truskowski
i Wojciech Pisarczyk. Ich umiejętności nie były wystarczające na grę w ekstraklasie
i obaj wrócili do pierwszej ligi. Trafili odpowiednio do Sokoła Łańcut i Miasta Szkła Krosno.




AZS Koszalin


W nadmorskim klubie działo się na prawdę dużo, niekoniecznie jednak pozytywnych rzeczy.
Wszystko za sprawą Ra'Shada Jamesa i Devona Austina, którzy przed meczem
z Polskim Cukrem Toruń przyszli pijani na trening Akademików. Szybko wyciągnięto wnioski z tego incydentu. Bowiem zawodnicy ci więcej nie zagrali już dla zespołu
z Koszalina.
Szczególnie odczuto brak w zespole Jamesa, który był liderem AZS-u. Średnio w meczu notował on 16 pkt i 5 zb w 25 min.

Sternicy koszalinian zdecydowli się zatrudnić w miejsce Jamesa i Austina, Adama Pechaceka, Stefhona Hannah i Marcina Nowakowskiego.
Pechacek do momentu podpisania kontraktu z Akademikami, występował w Juvenilia Reggio Emilia, gdzie nie był wyróżniającą się postacią. Hannah natomiast powrócił
do Polski, bowiem w sezonie 2011/2012 reprezentował już barwy koszalińskiego zespołu. Wówczas był jedną z kluczowych postaci zespołu, średnio zdobywał
13 pkt i 4 as na mecz.
Transfer Nowakowskiego był spowodowany dwoma czynnikami. Pierwszym przebywanie na parkiecie zdecydowanie dłużej, drugim oferta zarobków, która była
(o dziwo!) wyższa niż w Szczecinie, jednak w szczególności osoba Davida Dedka przesądziła o transferze do Koszalina.

Nie ma co ukrywać, cała trójka nowych zawodników spisuje się poniżej oczekiwań (może prócz Pechaceka). Nowakowski stał się zadaniowcem grającym na bardzo niskim poziomie. Poza tym wcale nie przebywa na parkiecie więcej niż w Wilkach Morskich. Hannah miał dobry początek w AZS-ie, ale od pewnego czasu z meczu
na mecz coraz słabiej kreuje grę koszalinian. Na tyle słabo, że w ostatnich spotkaniach do łask trenera wrócił A.J. Walton, który jedną nogą był już poza zespołem.



MKS Dąbrowa Górnicza


Jasnym celem MKS-u przed sezonem był awans do play off. Wydawało się,
że jest to realny plan. Trener Wojciech Wieczorek dysponował bowiem solidnym zespołem
z zawodnikami takimi jak Jakub Dłoniak czy wracającym po kontuzji Piotrem Pamułą.

Niestety okazało się inaczej. Obecnie dąbrowianie plasują się na 12. miejscu i mają już tylko iluzoryczne szanse na awans do TOP8.
Próbowano jeszcze ratować sezon, zmieniono pierwszego trenera na doświadczonego Drażena Anzulovicia (Wieczorek pozostał w Dąbrowie Górniczej jako asystent trenera), sprowadzono Dominika Mavrę i Drago Pasalicia, jednak na nic się to zdało.
MKS przegrał pięć ostatnich spotkań i prawdopodobnie zakończy sezon na pozycji
10-12.




POLPHARMA Starogard Gdański


Farmaceuci obecnego sezonu nie mogą uznać za udany, choć po zwolnieniu Dariusza Szczubiała i zakontraktowaniu Mindaugas Budzinauskas zespół nie jest już czerwoną latarnią ligi. Nawet pokusił się o niespodziankę w meczu z Polskim Cukrem Toruń (wygrana 74:73). Mimo to zespół nie wypełni przedsezonowego założenia,
jakim była walka o play off.

W tym momencie Kociewskie Diabły legitymują się bilansem 7 - 17 i nie mają już praktycznie szans na awans do TOP8.

Wydaje się, że autorski skład trenera Szczubiała nie był przygotowany na grę
w ekstraklasie. J.T. Tiller, który miał być prawdziwym liderem zespołu z Kociewa
okazał się jedną z największych pomyłek tego sezonu. W prawdzie zdobywał on średnio
9 pkt i 2 as na mecz, ale jego skuteczność zostawiała wiele do życzenia, więc
w Starogardzie postanowiono zakończyć z nim współpracę.
W jego miejsce do zespołu trafił Martynas Paliukenas. Litwin nie zdobywa dużej ilości punktów w zespole Mindaugasa Budzinauskasa, jednak bardzo dużo pracy wykonuje w obronie. Można, więc stwierdzić, że zmiana ta wyszła na dobre.

Po zwolnieniu Dariusza Szczubiała z klubem pożegnał się jeszcze doświadczony Tomasz Wojdyła, który przeniósł się na zaplecze ekstraklasy do Pogoni Prudnik.
Ostatnim wzmocnieniem Mindaugasa Budzinauskasa był dobrze znany na Kociewiu
Uros Mirković. Były zawodnik m.in. ROSY Radom spisuje się dobrze w POLPHARMIE średnio w meczu notuje 9 pkt i 5 zb.











ŚLĄSK Wrocław


Najbardziej utytułowany klub w dziejach polskiej koszykówki rozgrywa jeden
z najgorszych sezonów w historii. Wrocławianie mieli w tym sezonie rekordową serię...
11 porażek z rzędu!

Trener Emil Rajković nie szczędził słów krytyki swoim zawodnikom po przegranych spotkaniach, jednak czara goryczy przelała się po porażce 71:89 meczu z MKS Dąbrowa Górnicza. Po tym spotkaniu Rajković stwierdził, że w jego zespole są zawodnicy, którzy nie zasługują na noszenie koszulki z herbem ŚLĄSKA.
Z dnia na dzień pożegnano się z czterema Amerykanami i postawiono na młodzież.

Na początku stycznia do zespołu dołączyli jeszcze Denis Ikovlev i Francis Han.
Jednak 
warto wspomnieć tylko o tym pierwszym. 

Był to powrót Ukraińca do Wrocławia. W zeszłym sezonie reprezentował barwy zespołu
z Dolnego Śląska i był wyróżniającą się postacią. Nie inaczej jest teraz.
Wraz z Jarvisem Williamsem byli motorem napędowym ekipy trenera Rajkovicia.
Byli, ponieważ kontrakt Williamsa został w ostatnim czasie wykupiony przez lidera drugiej ligi tureckiej - TOFAS Bursa. To właśnie Amerykanin był największą gwiazdą ŚLĄSKA, średnio notował w meczu 17 pkt i 9 zbiórek w 30 min!




SIARKA Tarnobrzeg


Jeziorowcy nie są zespołem, który w tym sezonie miał bić się o najwyższe laury. Zaznaczał to przed sezonem prezes-trener Zbigniew Pyszniak, jednak początek zmagań ligowych jego zespół miał naprawdę imponujący - wygrali trzy pierwsze spotkania i dość nieoczekiwanie znajdowali się w ścisłej czołówce tabeli.
Niestety w następnych dziewiętnastu meczach aż osiemnastokrotnie schodzili
z parkietu pokonani!
Prezes Pyszniak starał się jeszcze ratować sezon, kończąc współpracę z Eugenem Harrisem i Łukaszem Paulem. Pierwszy z nich miał być liderem zespołu, jednak zawodnik ten sprawiał wrażenie nieobecnego na boisku, co odzwierciedlały jego statystyki:
7 pkt i 2 as na mecz - od lidera wymaga się jednak więcej.
Dla Paula poziom ekstraklasy okazał się zbyt wysoki i zawodnik powrócił do pierwszoligowego GTK Gliwice.

Za wyżej wspomnianych zawodników sprowadzono Josha Millera (dobrze znanego
w Tarnobrzegu) i Macieja Strzeleckiego (który w zespole pełni funkcję zmiennika).

Miller przyleciał do Polski z 20 kg nadwagą! Zawodnik dostał ultimatum, żeby zostać
w SIARCE musiał schudnąć w ciągu dwóch tygodni. Koszykarzowi nie udał się jednak ten wyczyn, dlatego prezes Pyszniak był zmuszony szukać w jego miejsce innego gracza.
Wybór padł na Mfona Udofię, który jeszcze do niedawna reprezentował barwy Austin Spurs - zespołu występującego w NBA D-League. Zawodnik mógł na papierze sprawiać wrażenie odpowiedniego kandydata, niestety jednak okazało się inaczej. Udofia odpuszcza praktycznie grę w obronie, skupiając się wyłącznie na grze w ofensywie.
Może przyjechał do Polski tylko po to, żeby wyśrubować sobie statystyki?


TREFL Sopot


Zespół z Trójmiasta po tym jak wpadł w kłopoty finansowe stawia na młodzież, która niewątpliwie w Sopocie jest bardzo zdolna. Ten rok, jak tłumaczą sternicy TREFLA, jest przejściowy, młodzi zawodnicy ogrywają się, dlatego sopocianie są na przedostatnim miejscu w tabeli.
Nie jest to do końca prawda. Moim zdaniem osobą, która walnie przyczynia się do porażek nadmorskiego klubu jest osoba trenera Zorana Marticia, który nie wykorzystuje potencjału wszystkich swoich zawodników m.in. Sławomira Sikory. Koszykarz ten rzadko ma szansę by zaistnieć na parkiecie spędzając średnio na boisku 13 min. Niejednokrotnie jednak udowodnił, że jest bardzo dobrym defensorem.

Wracając do transferów. Klub na początku związał się miesięcznym kontraktem z Nenadem Misanoviciem. Miesięcznym, bowiem Serb przyszedł do Sopotu w miejsce kontuzjowanego Atera Majoka. Po wyleczeniu urazu jednak nie zdecydowano się na przedłużenie umowy z Misanoviciem, choć ten spisywał się w barwach sopockiego zespołu całkiem przyzwoicie.
Kolejnym zawodnikiem, który opuścił szeregi TREFLA był Grzegorz Surmacz, od którego władze klubu oczekiwały iż będzie wartościową opcją w rotacji trenera Marticia. Niestety, forma koszykarza była daleka od oczekiwanej i kontrakt z zawodnikiem został rozwiązany za porozumieniem stron w ostatni dzień listopada.

Tyreek Duren, lider zespołu z Trójmiasta także w ostatnim czasie zmienił klub. Jego kontrakt został wykupiony przez PETROLINA AEK Larnaka. Zawodnik średnio
w tym sezonie notował 14 pkt i 3 as na mecz.
Wydawało się, że TREFL nie będzie szukał gracza w miejsce Durena i dogra sezon obecnym składem. Jednak w ostatnich dniach do zespołu dołączył Anthony Ireland.
Amerykanin od dwóch miesięcy pozostawał bez klubu. W styczniu pożegnał się
z Arkadikos Tripolis (zespół występujący w drugiej lidze greckiej).
Według włodarzy klubu Ireland został sprowadzony do Sopotu w perspektywie budowy składu na kolejny sezon.
Zobaczymy jak będzie się prezentował.




START Lublin


Lublinianie są czerwoną latarnią Tauron Basket Ligi i to już raczej się zmieni do końca sezonu. Zespół w sobotę odniósł 13. porażkę z rzędu i nic nie dało zwolnienie trenera Pawła Turkiewicza i zatrudnienie w jego miejsce Dusana Radovicia.
Zresztą z Radoviciem także się postanowiono się rozstać i obecnie pierwszym trenerem jest dotychczasowy asystent Michał Sikora, który w tym sezonie już raz prowadził START Lublin w meczu ze Stelmetem Zielona Góra i... go wygrał!

Poza zmianami trenerów, w Lublinie doszło także do kliku transferów zawodników.
Rozwiązano kontrakty z Igorem Czukamowem, Trencym Jacksonem i Robem Poole. Zawodnicy ci mieli stanowić o sile STARTU, niestety zawiedli na całej linii i klub zdecydował się z nimi pożegnać.

W ich miejsce przyszli Nikola Jeftić i Marko Popović. Mieli oni pomóc w "dograniu" sezonu z honorem. Niestety Serbowie także nie zachwycają, w meczu notują średnio po 7 pkt...

Ewidentnie START chce dograć sezon do końca i jak najszybciej o nim zapomnieć.
Przed włodarzami klubu z Lublina czeka dużo pracy po zakończeniu obecnych rozgrywek, aby więcej nie powtórzyć takiego wyniku.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jarosław Zyskowski w ROSIE!

Jeden z najlepszych polskich zawodników ubiegłego sezonu zasili szeregi radomskich Smoków. Zyskowski w poprzednim sezonie w barwach Polfarmexu Kutno zdobywał średnio 12 pkt, 2,3 zbiórki i asystę na mecz. Czy Zyskowski stanie się ważnym ogniwem ROSY? Przez brak w rotacji Daniela Szymkiewicza, zrobiła się luka w radomskim zespole na obwodzie, którą ma zapełnić Jarosław Zyskowski Jr. Zyskowski w ROSIE zapewne będzie pełnił rolę zmiennika Gary'ego Bellla i Michała Sokołowskiego. Jarosław Zyskowski ma wzmocnić ROSĘ na obwodzie, ponieważ do zespołu rezerw został odsunięty Daniel Szymkiewicz. Młody rozgrywający potrzebuje czasu na odbudowę formy po kontuzji, którą odniósł w okresie przygotowawczym.

Stelmet przed wielką szansą!

Mistrzowie polski powalczą o awans do ćwierćfinału Basketball Chmapions League. W rewanżowym spotkaniu 1/8 finału zmierza się z AS Monaco, zadanie o tyle trudne, że pierwszy mecz podopieczni Andreja Urlepa przegrali.   foto: www.championsleague.basketball Trzy Upragniona cyfra zielonogórzan dzisiajeszego wieczoru. Właśnie minimalnie taką różnicą punktów Stelmet musi pokonać Monaco, aby awansować do dalszej fazy rozgrywek. Serce wierzy, że zielonogórzanie wyszarpią zwycięstwo i osiągną historyczny wynik, ale rozum... Patrząc racjonalnie AS Monaco to silny zespół, potrafiący grał na dobrym europejskim poziomie, poza tym pomagać im będą ściany. W tegorocznych rozgrywkach Basketball Champions League nie przegrali jeszcze żadnego meczu u siebie(!). Przed Łukaszem Koszarkeim i spółką ciężkie, ale nie niemożliwe zadanie. Andrej Urlep Początkowy zachwyt po objęciu sterów przez słoweńskiego szkoleniowca jakby ucichł. Przede wszystkim za sprawą porażki w Pucharze Polski czy sła

1na1: Ukraiński joker

Dziś zapraszam na rozmowę z prawdziwym jokerem w talii trenera ROSY Radom Wojciecha Kamińskiego. Igor Zaicev opowiada m.in. o kulisach transferu do ROSY i swojej roli w zespole. P. Ziętkowski: Do Radomia trafiłeś w ostatniej chwili w miejsce Milana  Majstorovicia, którego kontuzja wykluczyła z gry do końca sezonu. Długo zastanawiałeś się nad dołączeniem do zespołu trenera Kamińskiego? I. Za icev : W tym czasie byłem bliski podpisania kontraktu z zespołem z Rosji. Jednak gdy pojawiła się bardzo konkretna propozycja z ROSY - nie zastanawiałem się długo i postanowiłem kontynuować swoją karierę w Polsce. Szybko podjąłeś decyzję o grze nad Wisłą. Jednak powiedz, co skłoniło zawodnika, który na ostatnim EuroBaskecie spędzał na parkiecie średnio 22 min, do gry w czwartym zespole Tauron Basket Ligi? To co powiedziałeś. ROSA w ostatnich dwóch sezonach zajmowała czwarte miejsce w lidze. Nie podlega dyskusji, że obecnie reprezentuję barwy jednego z najlepszych klu