Marek Łukomski, obecnie najmłodszy trener w Tauron Basket Lidze. Opowiedział m.in. o debiutanckim sezonie jako head coach, kulisach transferowych, kadrze dla "Kiko", a także szansach na pokonanie w serii Anwilu.
Marek Łukomski pokona Anwil w pierwszej rundzie play off? |
Piotr Ziętkowski: Bilans 18-14 i 6. Miejsce w tabeli. Spodziewałeś się takich statystyk po rundzie zasadniczej?
Marek Łukomski: Na początku sezonu, gdy nie graliśmy dobrze, trudno było się spodziewać takiego scenariusza. Czegoś cały czas brakowało
w naszej grze. Jednak dzięki serii na przestrzeni dwóch ostatnich miesięcy, gdy zanotowaliśmy 9 wygranych w 10 spotkaniach, udało nam się awansować do play off. Jesteśmy zadowoleni z naszej obecnej sytuacji w tabeli, choć wiemy, że ten bilans mógł być jeszcze lepszy.
Ta seria była naprawdę imponująca. Część klubów z czołówki na pewno nie chciała na was trafić w play off.
Wiedziałem, że kiedyś musi nastąpić ten moment i w końcu nasza gra “zaskoczy”. Zakoczyła w idealnym czasie, bo dzięki niej gramy z Anwilem
w pierwszej rundzie play off. Jednak nie możemy myśleć już o tej serii, sezon wchodzi w decydującą fazę i musimy skupić się na najbliższym przeciwniku.
Dlaczego przed sezonem zdecydowałeś się na Koriego Luciousa?
Podobał mi się on jeszcze, gdy obaj pracowaliśmy w ROSIE Radom. Sprowadzając go do Szczecina wierzyłem, że będzie chciał wykorzystać
w 100% tę szansę, ponieważ poprzedni sezon spędził na tułaniu się po klubach, nie odgrywając tam znaczącej roli. Niestety nie grał on na satysfakcjonującym poziomie i podjęliśmy decyzję o zakończeniu współpracy z tym zawodnikiem.
Były problemy z rozwiązaniem tego kontraktu?
Nie. Lucious sam wiedział, że jego rola w zespole będzie mniejsza po ściągnięciu Brandona Browna. Umowę rozwiązaliśmy za porozumieniem stron. Ostatnio do klubu trafiła prośba o wydanie listu czystości Koriego, ponieważ podpisał on kontrakt z japońskim klubem, obowiązujący do zakończenia obecnych rozgrywek.
Chciałbym Cię zapytać o kilka waszych doszłych i niedoszłych transferów. Walter Hodge w Wilkach - to był mit?
Faktycznie rozmowy były z nim prowadzone. Dostał od nas konkretną propozycję, jednak traktował on ją jako zabezpieczenie. Była to wysoka oferta, nawet jak na nasze możliwości (śmiech), jednak Hodge czekał na jeszcze lepsze pieniądze. W tym samym czasie prowadził zaawansowane rozmowy z Włochami i Stelmetem. Nie napalaliśmy się jakoś bardzo na niego, bo wiedzieliśmy, że mamy małe szanse, żeby ten zawodnik przyszedł do nas.
W jaki sposób w Twoim zespole znalazł się Russell Robinson?
Podczas rozmowy z jego agentem, okazało się, że jest możliwe ściągnięcie Robinsona, a sam zawodnik bardzo chciał wrócić do Polski. W klubie nie zastanawialiśmy się długo nad tym transferem, ponieważ wiedzieliśmy, że jest to zawodnik doświadczony, ograny w Polsce i prezentujący wysoki poziom.
Z nim w składzie prezentujecie się naprawdę imponująco.
To prawda, ale Russell nie daje nam tylko umiejętności sportowych. Na boisku jest on prawdziwym generałem z mentalnością zwycięzcy. O czym świadczą zdobyte mistrzostwo i wicemistrzostwo Polski ze Stelmetem. Z Robinsoem w składzie mieliśmy w pewnym momencie średnią 100 pkt
w meczu, oczywiście wynik punktowy nie jest najważniejszy. Jednak zwycięstwa, w dodatku takie, w których zdobywasz około 100 pkt działają bardzo mobilizująco na zespół. Co więcej, nasza średnia liczba asyst na mecz wzrosła, a strat zmalała. Robinson jest bardzo zadowolony z gry
w naszym zespole i negocjujemy z nim umowę na przyszły sezon.
Jednak sprowadzenie Galdikasa było prawdziwą bombą transferową. Ovidijus ledwo co uciekł z TBL. Został wytransferowany do ligi hiszpańskiej, najlepszej w Europie, choć tam przyrósł do ławki rezerwowych...
Był to czas kiedy szukałem zawodnika na pozycję 4 - 5. I któregoś dnia rozmawiałem z Rafałem Juciem i powiedział mi, że prawdopodobnie Galdikas będzie do wzięcia. Rafał skontaktował nas z jego agentem i szybko doszliśmy po porozumienia, ponieważ Gran Canaria zobowiązała się do płacenia połowy wynagrodzenia Ovidijusa. W taki sposób za relatywnie małe pieniądze Litwin jest w naszym zespole.
Chyba jednak trochę więcej od niego oczekiwałeś...
To prawda, wierzymy jednak, że Ovidijus otworzy się w play off. Trzeba też zwrócić uwagę, że zawodnik ten przez 3 miesiące nie trenował na 100% i gdy przyjechał do nas, widać było u niego olbrzymie braki. Obecnie na treningach prezentuje się coraz lepiej, jednak osobiście czekam na mecz
w którym Galdikas zanotuje double-double, oczywiście żeby uzyskać takie statystyki potrzebuje on więcej minut na parkiecie. Obecnie jednak nie prezentuje on odpowiednio wysokiej formy, aby mógł liczyć na np. 20 min w meczu.
W wielu wywiadach podkreślałeś, że twój najlepszy strzelec musi wchodzić z ławki. Jednak to jest twoja koncepcja, a jak czuje się w tej roli Paweł Kikowski?
Z Pawłem rozmawialiśmy wiele razy na ten temat. Zgadza się z moją strategią, ponieważ zależy mu na byciu w kręgu zainteresowań trenera kadry narodowej. Wiemy jak obecnie wygląda nasza reprezentacja i byłoby mu bardzo trudno wygrać rywalizację na pozycji 2-3. Będąc zawodnikiem, który wchodzi z ławki i rzuca średnio ponad 14 pkt może być dużym wzmocnieniem kadry. Oczywiście ostatecznie wybór będzie należeć do trenera Taylora.
Poruszmy jeszcze na moment temat rozpoczynających się play off’ów. Spodziewałeś się, że po porażce z Anwilem, spotkacie się właśnie z podopiecznymi Igora Milicicia? Czy może szykowaliście się na Polski Cukier lub ROSĘ?
Po porażce we Włocławku, wiedziałem już, że trafimy właśnie na zespół z Kujaw w pierwszej rundzie play off, nawet przy pomeczowym uścisku dłoni z Igorem Miliciciem, powiedziałem mu do zobaczenia za 10 dni. Wskazywały na to poszczególne wypowiedzi sternika Polfarmexu. Trener Krysiewicz w wywiadach podkreślał, że w żadnym wypadku nie chcą grać z Anwilem w pierwszej rundzie. Dlatego my, zaraz po porażce ligowej
z zespołem z Kujaw, przygotowywaliśmy się do konfrontacji z nimi w play off. Dalej na treningach naszymi przeciwnikami byli Jelinek, Łączyński, Skibniewski itd..
Anwil chyba nie jest waszym wymarzonym przeciwnikiem...
Nie chcieliśmy trafić w pierwszej rundzie na Anwil i Czarnych, ale nie dlatego, że się ich obawiamy. Chcieliśmy ominąć najgorętsze hale, ponieważ do play off i tak przystępujemy bez przewagi własnego parkietu. Najbardziej chcieliśmy trafić na Toruń, nie udało się. Gramy z Włocławkiem
i musimy starać się wypaść jak najlepiej.
Jesteście w stanie wygrać tę rywalizację?
Nie chcę gdybać. Skupiamy się na najbliższym meczu. Wiemy co musimy poprawić po ostatniej konfrontacji z Anwilem. Przede wszystkim ograniczyć ilość strat. Musimy na pewno w tych spotkaniach gryźć parkiet. Jeśli będziemy walczyć, wierzę, że jesteśmy w stanie sprawić niespodziankę.
Realizując plan minimum, jakim był awans do play off, jesteś pewny swojej posady na przyszły sezon?
Podpisałem kontrakt 1+ 1, gdzie drugi rok umowy wchodzi w życie wraz z awansem do play off. Ten jakże ważny punkt kontraktu wypełniłem,
więc w przyszłym sezonie także będę prowadził drużynę KING Wilków Morskich Szczecin.
Komentarze
Prześlij komentarz